piątek, 20 września 2013
Coś dla ciała w Santiago
Przygotowałem wczoraj wspaniałe leczo. Nie wiem z czego wynikała jego wspaniałość, czy ze składników, czy z powodu dawno nie jedzonej ciepłej naturalnej strawy, a może z obydwu powodów. Oto przepis: jedna cukinia, jedna czerwona papryka, jedna duża cebula, dwa zielone pomidory, oliwa z oliwek, 70-100g hiszpańskiej szynki, sól i ostra papryka w proszku. Wszystkie składniki pokroić według uznania. Na patelnię wlać 2 łyżki oliwy i wrzucać po kolei cebulę, paprykę, cukinię, pomidory i szynkę. Dodać po pół łyżeczki soli i papryki. Wszystko razem dusić pod przykryciem przez 15-20 minut na średnim ogniu i gotowe. Smacznego. Mam wielką ochotę na pierogi.
wtorek, 17 września 2013
Fisterra
Fisterra to dosłownie koniec ziemi. Dalej już tylko wielka niewiadoma woda. Tak właśnie myślano dawno temu gdy uznawano że Ziemia jest płaska. I doszedłem na koniec Ziemi. Zostawiłem tu swój garb, a teraz czas wracać i wyciągnąć nauki z przeżyć jakie doświadczyłem podczas mojej Camino de Santiago. Do zobaczenia w Opolu i Polsce.Link do filmu tutaj:
Pierwszy kontakt z oceanem
Cudowne uczucie dla moich stóp. Film z tego doświadczenia pod tym linkiem: http://youtu.be/peDcBfHgWLs
poniedziałek, 16 września 2013
Prawie bez szkód fizycznych
Wczoraj skręciłem kostkę i wylał mi się płyn stawowy. Na noc przykleiłem karnozynę i rano opuchlizna się zmniejszyła znacznie. Dobrze że mam apteczkę i z czasów harcerstwa pamiętam jak bandażować kostkę. Po opatrzeniu w drogę. Plan A przejść 19 km czyli trochę ponad połwę odcinka do Olveiroa, plan B przejśćcały odcinek. Od wyjścia z albergi czułem że z kostką jest OK ale nie chciałem zapeszać. Tak nie zapeszając zrealizowałem plan B. Hurrrra. Do końca Ziemi planuję dotrzeć jutro.
niedziela, 15 września 2013
Początek końca
Santiago de Compostela nie spało do 6 rano i ja też. Cały czas budziły mnie odgłosy zabawy na zewnątrz.
Dzisiaj rozpoczynam ostatnią podróż, podróż na konic Ziemi.
sobota, 14 września 2013
Czy to koniec?
I tak w 11 dni doszedłem do Santiago de Compostella. Jest sobota i mam jeszcze parę dni do zarezerwowanego lotu. Planuję dojść na "koniec ziemi". To też jest częścią Camino. Dojść, spalić jakąś część swojej garderoby z trasy wyrzucić do oceanu swój kamień i wrócić.
Santiago de Compostela wita
I tak w 11 dni doszedłem do Santiago de Compostella. Jest sobota i mam jeszcze parę dni do zarezerwowanego lotu. Planuję dojść na "koniec ziemi". To też jest częścią Camino. Dojść, spalić jakąś część swojej garderoby z trasy wyrzucić do oceanu swój kamień i wrócić.
Katedra w Santiago po mszy
Pisałem wcześniej o tym, że odbieram ludzi w Katedrze jakby czczili bóstwo a nie modlili się do Boga. Czekałem wtedy na mszę. Msza po hiszpańsku. Komunia. Gdy usiadłem w ławce po wzięciu Komuni i chciałem odmówić żal za grzechy, nie wiem co się stało. Zacząłem płakać. Łzy same mi leciały. Chciałem się pohamować, ale nie mogłem. Pierwszy raz w życiu przeżyłem takie doświadczenie. Nie mam wątpliwości - to bardzo szczególne miejsce.
Nareszcie Santiago de Compostela
14.09.2013r.
Dotarłem do SdC. Pierwszy raz niebo od rana w chmurach. Katedra za szczątkami św. Jakuba jest bardzo piękna. Zbudowana jak większość kościołów na planie krzyża ( widać to świetnie na googlemaps). Ołtarz przepiękny, jak mała kapliczka, z umieszczoną centralnie figurą św. Jakuba, jakby to on był kierunkiem modlitw, a nie Bóg. Czczenie apostoła, bo takię odnoszę wrażenie, nie przemawia do mnie. Wokół ołtarza, specjalnym przejściem, chodzą pielgrzymi i dotykają figury apostoła jakby był bóstwem. Dziwne. Czekam na mszę o 12:00
piątek, 13 września 2013
Dzień przed Santiago
Ostatni nocleg przed Saniego de Compostela. Marszruta 33km to dystans OK. Gdyby następna miejscowość była za 5km to bym poszedł, ale niestey jest za 16 km, a to za daleko jak na dzisiejsze moje siły. Zatrzymałem się więc w alberdze Porta de Santiago w miejcowości Pedrouzo. W alberdze rozlega się uduchowiona muzyka, tworząca nastrój i przypominająca pielgrzymom po co wyruszyli w tę drogę. To już tylko 20 km do katerdy ze szczątkami św. Jakuba. Jeszcze 1,5 roku temu nie miałem pojęcia, że jest takie miejsce i że tysiące ludzi tu pielgrzymuje. Kiedy rok temu Ania powiedziała mi o swoim Camino powiedziałem sobie, że też muszę odbyć tę podróż by odnaleźć siebie i odkopać wartości, które zdeptałem. Po to by zmirzyć się z trudną decyzją, która od 2-3 lat we mnie kiełkowała. Decyzja życiowa dla mnie i kilku osób.
Szczególna data 26/13 :)
13.09.2013r.
Godzina 10:00, mam 20 km w nogach. Do dzisiejszego celu pozostało mi 5-8 km. Po drodze cała zgraja pielgrzymów, z których większość zaczęła w Sarri żeby "zaliczyć" pielgrzymkę. Mają dużo sił, bo o 200 km mniej w nogach niż ja, a przecież nie idę całej trasy. Jak się czują pielgrzymi idący z St.-Jean-Pied-de-Port? Oni przeszli już 760 km! Wielki szacun. Mylę, że samo przejście takiego dystanu do szczątków jednego z Apostołów, osobę wybraną przecież przez Jezusa, i zmaganie się ze swoimi słabościami fizycznymi i psychicznymi w celu pielęgnowania wiary jest wartym propagowania. Chrześcijaństwo to nie Kościół i księża, to droga styczna z zaleceniami Jezusa. Trzeba pięlęgnować naszą europejską wiarę, żeby nie zalała nas fala islamu, a tak się dzieje. Godzina 12:40 dolzło kolejne 10 km. Wędrówka wciąga i widzę po sobie, że kondycja coraz lepsza. Santiago zbliża się wielkimi krokami.
czwartek, 12 września 2013
Melide
Dzisiaj doszedłem do Melide. Moje endomondo wyliczyło że mam w nogach kolejne 33 km i 3900 kcal mniej. Zakotwiczyłem się w alberdze Pereiro. W alberdze jest dobrze wyposażona kuchnia. Zrobiłem sobie dzisiaj zupę na bogato-rosół z makaronem i warzywami z Knora. Cel się zbliża i robi się podnioślej.
Ciekawe czy ktoś czyta ten blog?
66
Szczególna liczba. Do Santiago już 66 km. To jak rzut beretem. Powinienem zdąrzyć na niedzielną mszę.
środa, 11 września 2013
Jakaś wiooska za Portomarin
Za Portomarin 8 km jest wioska z 2 albergami. Podszedłem jeszcze te 8 km, żeby zatrzymać się w spokojnym miejscu. Byłem dzisiaj bardzo głodny. Zjadłem tutaj posiłek za 5 euro. Najadłem się full. W skład posiłku wchodziły 2 kotlety schabowe z kością, sałata z pomidorami, cebulą i czoskiem, a do tego frytki. Udało mi się połączyć 2 rzeczy: tanie jedzenie z moim głodem. Spanie w alberdze jest droże bo kosztuje 10 euro za łóżko w 20 osobowym pokoju i możliwość wzięcia prysznica. Im bliżej Santiago tym ceny alberg są wyższe. Albergi za Leon były po 5 do max 8 euro. Do Santiago pozostało jakieś 84 km. Wędrówka po min. 30 km weszła mi w krew, bo gdy wczoraj zrobiłem mniej to wieczorem poszedłem jeszcze do Sarri po zakupy. Czułem się OK. Chodzenie wciąga.
Moje Camino ma jeden cel główny i kilka celów pochodnych bocznych. Modlę się za wszystkie. Do zobaczenia jutro.

Przystanek Portomarine
wtorek, 10 września 2013
San Mamed del Camino
Przez kilka dni nie było mnie na blogu, bo robiłem dziennie po górach po 34-36 kilometrów. Taki dystans to zabójstwo dla moich kolan i nóg, ale przeszedłem. Byłem zbyt zmęczony żeby pisać. Dzisiaj zrobiłem tylko 24km po lekkich górkach. Nie jest źle, I still alive, jak powiedział pewien Amerykanin spotkany podczas pierwszego postoju w alberdze. Pogoda wymarzona na wakacje 27-29 stopni. Do wędrówki to jednak zbyt ciepło. Pozdrowienia z mojego Camino. Do Santiago już tylko 115km.
piątek, 6 września 2013
Acebo za szczytem
Piątek 6 września - specjalne życzenia dla Beaty z okazji imienin. Dużo prezentów ;-)
Wracając do Camino de Santiago to będzie to dzień górski. Mam obawy, że może padać, na niebie chmury. Znanosi się na deszcz. Nic to droga przede mną. Wychodzę z albergi San Javier o 7:15, jest jeszcze ciemno. Nie jestem jedynym peregrino o tej porze, jest nas dużo z całego świata. Wczoraj poznałem Enrique z Chile. Droga wiedzie w góry. Planuję dojść do miejsowości przed szczytem. Po drodze spotykam jednak Irlandkę Wendy, która lubi takie tempo jak ja więc dochodzimy do Acebo po drugiej stronie góry. Kosztuje to nas dużo sił. Niby dystans taki jak wczoraj ale po górach!!! Zatrzymałem się w alberdze Meson el Acebo. Nogi potrzebują odpoczynku. Do jutra.
P.S.
Dziękuję Bogu za siły i zdrowie.
czwartek, 5 września 2013
ASTORGA
Dzisiaj dotarlem do Astorgi, 30 km w nogach, ale jest OK.
Po drodze deszcz, wiatr, bloto i na koniec wyszlo slonce.
Zatrzymalem sie w albegrze San Javier.
Przemyslenia w wieku 47 lat po drodze sa ciekawe.
Jutro MOUNTAINS, 530 m wzwyz na wysokosc 1554m.n.p.m, byle nie padalo.
Pozdrawiam
Darek
P.S.
Pisownia bez polskich znakow bo z hiszpanskiej klawiatury.
środa, 4 września 2013
wtorek, 3 września 2013
Barcelona piękne miasto. Pogoda tutaj o tej porze roku idralna dla mnie 29st.C z bryzą od morza. Dobrze, że tak się ułożyły loty, że mam ten dzień na BCN. Katedra jedyna w swoim rodzaju. Sagrada Familia również. Warto tu jeszcze nie raz przyjechać.
Poza tym nie byłbym sobą gdybym nie sprawdził komunikacji miejskiej. Metro, pociąg, bus, tramwaj wszystko na jeden bilet. Połączenia szybkie i sprawne - super. Ruch aut mniejszy niż we Wrocku, pewnie dlatego, że metrem szybciej i taniej. Do jutra.
NIE MA PRZYPADKÓW
W samolocie do Barcelony poznałem parę sympatyczych ludzi Anię i Jose. Wszedłem do samolotu i usiadłem koło nich. Mogłem usiąść gdzie indziej. Nie ma przypadków. Po starcie usłyszałem że mówią po polsku, zagadnąłem i tak się poznaliśmy. Umówiliśmy się na wtorek na tapas. Dzięki temu wylatuję do Leon bo dotarłem na Terminal 1, który jest tak innym budynkiem niż T2, gdzie dojeżdża pociąg. Jest on oddalony od T2 o jakieś 5-8 km i dojeżdża się do niego autobusem lotniskowym. Kurs trwa 10 minut przy pustej drodze. Dziękuję Bogu, że pomógł mi poznać Anię i Jose. Dziękuję Aniu za informacje jak dotrzeć do T1.
poniedziałek, 2 września 2013
BLC Sant Antoni Maria Claret
Pierwsze życzenie sie spełniło. Wylądowałem szczęśliwie w Barcelonie. Pogoda przepiękna - 29st.C Dotarłem nawet do Juliana na tytułową ulicę i mam gdzie przenocować do odlotu w środę. Jutro zwiedzanko małe miasta.
sobota, 31 sierpnia 2013
Wigilia mojego Camino de Santiago
1 września. Szczególna data dla Polaków.
Dla mnie to ostatni dzień na sprawdzenie listy rzeczy do zabrania i uzupełnienia braków. Od jutra już tylko droga.
Melduje się jutro przed startem.
Dla mnie to ostatni dzień na sprawdzenie listy rzeczy do zabrania i uzupełnienia braków. Od jutra już tylko droga.
Melduje się jutro przed startem.
niedziela, 25 sierpnia 2013
Cześć dzisiaj złożyłem tę stronkę.
Nie wiem czy będę z niej korzystał i coś tu pisał. Zobaczymy.
Jeżeli się zdecyduję na wpisy to planuję je umieszczać tylko w czasie mojej wędrówki do Santiago de Copmostela.
Później opiszę może jeszcze część swoich przeżyći zakończę lub przerwę mój blog.
Za tydzień wyruszam.
Wylatuję do Barcelony.
Potem do Leon i z Leon per pedes do Santiago około 316 km
Jadę zmierzyć się ze sobą i nie tylko...
Każdy ma swój powód :)
Na razie
Nie wiem czy będę z niej korzystał i coś tu pisał. Zobaczymy.
Jeżeli się zdecyduję na wpisy to planuję je umieszczać tylko w czasie mojej wędrówki do Santiago de Copmostela.
Później opiszę może jeszcze część swoich przeżyći zakończę lub przerwę mój blog.
Za tydzień wyruszam.
Wylatuję do Barcelony.
Potem do Leon i z Leon per pedes do Santiago około 316 km
Jadę zmierzyć się ze sobą i nie tylko...
Każdy ma swój powód :)
Na razie
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)























